O tym ze wigilia w Sierze jest …
zawsze wspaniała, rodzinna, niezapomniana, wyjątkowa itd., już pisałem wielokrotnie i uczestniczący w niej wiedzą to doskonale. Mimo, że każdego roku Wigilia klubowa jest inna, trudno napisać coś nowego, by się nie powtarzać. Postanowiłem tym razem napisać coś o kuchni. Wiadomo Wigilia, przepisy kulinarne, 12 potraw, kompoty, ryby i takie tam wokół wigilijne kulinarne wywody! Wszystko to już było i wiele tego wszędzie. Smakoszem jestem, co niewątpliwie widać po kształtach a dobitniej na wadze. Ponieważ jednak tym razem przepisy kulinarne od zapomnienia ocaliła i na tę okoliczność zebrała, opracowała i wydała Hanna Siek, zatem wielbicieli wykwintnych potraw wigilijnych zdecydowanie odsyłam do jej książki, gdyż jest tam sporo ciekawych przepisów i co jest warte podkreślenia, dochód uzyskany ze sprzedaży tejże książki oraz innych przedmiotów podczas aukcji wigilijnej, przeznaczony jest dla hospicjum dziecięcego.
Jednak nie o takiej kuchni chciałem napisać, chociaż jak zwykle w Sierze, wszystko na stołach było po prostu wyśmienite. Zdążyłem się już do tego, zapewne tak jak wszyscy bywalcy Klubu, przyzwyczaić i wielu nie rozczaruję, ale nie o potrawach i rewelacyjnych przepisach chciałem się wymądrzać!
Dostrzeżmy nie tylko to, co nam podano, ale także jak!
Przybywając na taką imprezę nie zdajemy sobie zwykle sprawy jak wiele trudu i zachodu wymaga jej przygotowanie. Każdy detal jest tam przemyślany, przydatny i umieszczony ku wygodzie, potrzebie czy uciesze gości! Goście, wydają się być tu nieprecyzyjnym określeniem, klubowicze a najbardziej pasuje “domownicy” są najważniejsi. To widać, słychać i czuć! Niesamowity profesjonalizm, życzliwość i uśmiech personelu jest (muszę to przyznać bez żadnego podtekstu ekstrawersji) w Sierze tak zwyczajnie najwyższych lotów! Zwyczajnie, bo w tym miejscu wydaje się to być nie tyle normą, co spontanicznym, normalnym zachowaniem, od jakiego tak wiele innych przybytków obecnych w naszym codziennym życiu, usilnie stara się nas odzwyczaić. Taka właśnie filozofia działania (oczywiście między innymi) buduje tę niesamowitą, wręcz domową atmosferę pewnej jowialności. W ferworze zdarzeń często nie zauważamy tych wielu istotnych szczegółów – a warto! Dostrzegając je, zupełnie inaczej odbierzemy to, co się wokół nas dzieje. Bardziej intensywnie, wyraziście i emocjonalnie. Wzbijemy się na taki nieco wyższy poziom odczuć. Gdzie zagrają jednocześnie wszystkie zmysły, tworząc inną, bardziej świadomą percepcję.
To wszystko naprawdę ma znaczenie.
Od wydrukowanego śpiewnika kolęd przez stolikowy świąteczny stroik po pokrowce na krześle, czy misternie zapakowane prezenty, wszystkie te najdrobniejsze szczegóły razem mają znaczenie i działają na naszą, chciałoby się napisać wyobraźnię. Tylko tym razem wyobraźnię możemy śmiało wyłączyć, bowiem ktoś wcześniej wyobraził to sobie za nas i tak to właśnie albo nawet lepiej zrobił! My nie musimy sobie już niczego wyobrażać, nam pozostaje tylko cieszyć się, chłonąć i przeżywać to wszystko jak najsilniej. Możemy się jeszcze tylko wzruszyć w chwili zadumy, patrząc gdzieś w ciemność nocy poza oknem, by jednak szybko i niepostrzeżenie powrócić do świata, wywołujących radość, świątecznych stroików i migoczących światełek. Powrócić do owładniętych magią świąt, radosnych, szczęśliwych i śpiewających kolędy, ludzi. Za tymi wszystkimi naszymi doznaniami stoi praca konkretnych, choć pozostających często w cieniu ludzi i całego zespołu Sierry, który dba o to, byśmy czuli się tam zawsze dobrze. To wszystko udaje im się doskonale! Dziękuję wam za to! Jesteście wspaniali i niepowtarzalni!
Nie zapominajmy, że wszystko to jest możliwe dzięki determinacji i dążeniu do perfekcyjności właścicieli, wytyczających odpowiedni kierunek! To wspaniałe, że są jeszcze ludzie, którym się chce w taki sposób i na takim poziome przygotować takie klubowe wigilijne spotkanie. Angażują w to pokaźne środki i cały sztab ludzi, którzy to wszystko organizują właśnie dla nas. Oznacza to, że jesteśmy dla nich ważni. Zaskakując nas za każdym razem inną aranżacją czy scenariuszem, powodują, że nie wyobrażam sobie bycia w takim dniu w jakimś innym miejscu niż Sierra! Za taką możliwość bycia tam – dziękuję. Dziękuję za wspaniale prezenty od Mikołaja, za rodzinną atmosferę, za wspaniałych ludzi i jeszcze za wiele, wiele tych “za”! Przede wszystkim za to, że jesteście i stworzyliście takie miejsce! Taki drugi dom, do którego zawsze chętnie się wraca i z wielkim żalem opuszcza! Zwłaszcza jak ktoś ma pecha i mieszka daleko! 🙂
Życzę Wesołych Świąt a może raczej Takich Świąt!