Same dobre wieści płyną – a jakże – z XV Mistrzostw Europy w Pływaniu na Basenie 25M rozgrywanych w Szczecinie (8-11 grudnia 2011)! W sobotę Polska znów wzbogaciła się o kolejne medale. Najpierw złoto padło łupem szczecinianina Mateusza Sawrymowicza, ale okupione nerwami. W porannej sesji na 1500 m stylem dowolnym uzyskał on zdecydowanie najlepszy wynik – 14:29.81 s. – i musiał czekać… na rezultaty zawodników, którzy zdobywali w tym sezonie lepsze wyniki i wystartowali w rundzie popołudniowej. Czekaliśmy więc razem z nim. Kwadrans decydującego wyścigu dłużył się niemiłosiernie, a Sawrymowicz toczył wirtualny wyścig z Duńczykiem Madsem Glaesnerem. Ten się starał i starał, ale przegrał o włos. A więc Mateusz Sawrymowicz został mistrzem Europy! I to dokładnie o 0,07 sekundy przed rywalem!
„Jestem kompletnie zaskoczony. Sądziłem, że popłynę w okolicach 14:40, ale to chyba doping kibiców odjął mi te dziesięć sekund. Teraz mogę myśleć o kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Londynie – powiedział uszczęśliwiony mistrz Europy. – To mój pierwszy medal zdobyty w klapkach, a nie w stroju pływackim. Takie oczekiwanie na wynik w szatni oznacza duży stres i emocje bardzo mi się udzieliły. Ale, gdy zobaczyłem czasy na półmetku tego ‘szybkiego’ wyścigu, wiedziałem, że mam medal, nie wiedziałem tylko jakiego koloru. Zdobycie mistrzostwa i wysłuchanie hymnu w Szczecinie to dla mnie wielkie przeżycie. Mówicie, że 0,07 s. przewagi to 4 cm? Rzeczywiście niewiele jak na złoto i mistrzostwo Europy. Ale trening w USA nauczył mnie do końca wierzyć w sukces. Staram się przejąć to amerykańskie nastawienie”.
A na koniec dnia niespodzianka i szósty medal szczecińskich mistrzostw dla Polski! W wyścigu 4×50 m stylem zmiennym sztafeta w składzie: Aleksandra Urbańczyk, Ewa Ścieszko, Anna Dowgiert i Katarzyna Wilk zdobyła dla nas brąz. Polki dopłynęły do mety na czwartym miejscu, jednak chwilę później sędziowie ogłosili dyskwalifikację dwóch drużyn – Niemek (które początkowo znalazły się na podium) oraz Norweżek. Tak więc poczwórne gratulacje dla naszych pań! A w niedzielę – kolejne szanse medalowe, więc może jeszcze niejedno się wydarzyć!