Z Tajlandii na Mauritius!
Jak w reklamie lakieru do włosów! Dziś w Bangkoku jutro w Port Louis i z tymi samymi kijami, parafrazując tę reklamę. Świadczy to tylko o tym, że dwóch spośród trzech zwycięzców eliminacji Diners Club Trophy, które w tym roku odbywały się w ramach turmnieju World Poland Golfers Championship, reprezentowało nasze barwy także w World Golfers Championship 2010. Dlatego, jak się dowiedzieliśmy reprezentacja na Mauritius udała się w podgrupach. Zupełnie jak w akcji sił specjalnych. Pierwsza grupa
uderzeniowa w osobach Petera Bronsona i Bogusława Bila, przez Londyn, dotarła skoro świt miejscowego czasu o 6.11, desant z Tajlandii w osobach Mariusza Czerkawskiego i Piotra Robełka – po finale World Golfers Championship przez Dubaj zaraz po nich o 7.11 rano. Dziś jest tzw. practice round na polu Four Seasons (obok hotelu, a raczej resortu – bo to trudno nazwać hotelem). Jak twierdzą uczestnicy „jest piękniej niż na zdjęciach przedstawionych na stronie resortu – mieszkamy w tzw Villach, istny raj.”
Byliśmy – potwierdzamy – jest pięknie! O czym już zresztą pisaliśmy wcześniej, a można sobie to przypomnieć tutaj.
Jutro tj. 10.11 – drużyny grają na polu Le Touessrok znajdującym się na wyspie. Znawcy mówią , że jest to trudne pole z wąskimi fairwayami. Pojutrze 11.11 – będą grać na Four Seasons Anahita – obok hotelu. Oba pola obfitują w bunkry i są niezwykle piękne. Od dołka do dołka przemieszczać się będą wózkami.
Pierwszy dzień przynajmniej pogodowo, nasza drużyna ma ulgowy. Niebo jest zachmurzone i nawet rano mocno padało, ale jest ciepło. Normalnie mamy tutaj 26 od samego rana – bardzo ciepło, choć wiejący wiatr łagodzi odczucie temperatury.
Co do turnieju – jest 15 drużyn z 14 krajów – wszystkich gości jest łącznie ok. 110 osób.
11 listopada podczas uroczystej kolacji ogłoszone zostaną wyniki i podany zostanie termin oraz miejsce przyszłorocznego finału -powiedziała nam opiekunka drużyny z ramienia sponsora DC, Patrycja Chodzeń.
Redakcja trzyma kciuki za „naszych” i zazdrości cudownych przeżyć!