Mały „tygrys” zastąpi Tigera?
Rozgrywany od 1989 roku, na jednym z najstarszych pól golfowych w Emiratach Arabskich – turniej Dubai Desert Classic wszedł w decydującą fazę. Niestety, trzecia runda turnieju odbyła się w tak gęstej mgle, że trzeba było przerwać zawody, gdy rundę ukończyło zaledwie kilkunastu zawodników. Sensacyjnym liderem po dwóch rundach był niepełna dwudziestoletni Irlandczyk z północy – Rory Mc Ilroy, z wynikiem minus 13 (po 64 i 68 uderzeniach). Niestety, z powodu mgły musiał dokończyć trzecią rundę później, ale ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, uzyskując wynik 67 uderzeń utrzymał pozycję zdecydowanego lidera. Po trzech rundach prowadzi mając minus 18. Wprawdzie czterej zawodnicy (Hansen, Levet, Foster i Strange) tego dnia zagrali lepiej od niego, ale zajmują dość odległe pozycje. Po trzech rundach drugi, ze stratą 3 uderzeń do lidera jest były zwycięzca DDC – Richard Green, mając uderzenie przewagi nad Henrikiem Stensonem. Południowoafrykanin Oosthuisen (na dolku 11 podczas II rundy zrobił hole in one) spadł na 6 miejsce, które przed rundą finałową zajmował wspólnie z Martinem Keymerem.