Pole golfowe od kuchni
Pracując na polu golfowym i obserwując zmagania moich kolegów na różnych polach świata, utwierdziłem się w przekonaniu, że błędy popełniane w fazie jego projektowania i budowy skutkują przez wiele lat. W tej branży z powodu ogromnego wpływu sił natury na pole widoczne jest to szczególnie.
Obcowanie z naturą kojarzy się z przyrodą nietkniętą ręką człowieka. Pole golfowe nie odpowiada tej wizji. Aktywnie ingerujemy w świat flory i fauny, przez co chcemy połączyć uprawianie fascynującej gry i obserwację piękna przyrody.
Projekt – zadanie dla fachowca
Projektowanie. Ta faza tworzenia pola golfowego jest często marginalizowana lub – przy całym szacunku dla graczy – oddawana w ręce osób, które grały lub bywały na wielu polach świata. Złożoność czynników mających wpływ na dobór typu i charakteru projektu jest ogromna. Projektant powinien posiadać wiedzę z zakresu biologii, agronomii, klimatologii, statyki i mechaniki gruntów, hydrologii oraz najważniejszej umiejętności – korelowania tych dyscyplin. Bardzo ważna jest w tej fazie znajomość greenkeepingu lub szerzej pojętej dziedziny zarządzania polem golfowym. Jedynie projekt pola dostosowany do późniejszych możliwości pielęgnacji (liczba personelu, roczny budżet) może zapewnić oczekiwany efekt.
Apetyty graczy rosną
Dobry projekt to 1/3 sukcesu, 1/3 to jego budowa. Jakże często słyszałem opinię, że standardy wykonania na polu golfowym są mocno przesadzone. Przecież trawa rośnie prawie sama, wystarczy tylko ją kosić i nawozić. Może i racja, ale do pewnego momentu. Wskazałbym na dwa krytyczne punkty w biznesie golfowym. Pierwszy to wzrastające wymagania coraz lepiej grających golfistów, np. szybkość greenów. Na początku mojej kariery green szybki był koszony na ok. 5 mm, a speedmeter pokazywał ok. 2 m. Obecnie standardem jest koszenie na 3,1 – 3,4 mm o szybkości 2,8 – 2,9 m. Na wymagające zawody jest to 3,5 m. Nie zawsze można to osiągnąć na greenach o poprawnym profilu, a na tych o kiepskiej budowie może 1- 2 razy w sezonie. Nie częściej.
Zmysł artystyczny i buldożery
Drugim krytycznym punktem jest zniechęcenie się potencjalnych graczy. Wynika on z braku satysfakcji, gdy nie panują nad piłką (nie trzymający linii green, nie dający się „wyciąć” divot itp.), oraz braku wrażeń estetycznych spowodowanych fachowym wykonaniem pola. Przy całej złożoności elementów budowy przytoczę rozpowszechnioną i prawdziwą tezę, że „dobry shaper potrafi poprawić kiepskiego architekta i odwrotnie: kiepski shaper najczęściej zrujnuje doskonały projekt”. Shaper to ktoś obdarzony zmysłem artystycznym, a jednocześnie dobry rzemieślnik, znawca obsługi buldożerów. Jego rola w dosmaczaniu pola jest nie do przecenienia. O jego klasie świadczy fakt, że każdy element pola – green, tee, fairway – zawsze odpowiada graczom, greenkeeperowi oraz koneserom estetyki krajobrazu.
Trzecim aspektem sukcesu w golfie jest oczywiście utrzymanie pola. Każde może bardzo wiele zyskać lub stracić w subiektywnej ocenie graczy. Powodem jest jego aktualna kondycja. Na stan pola wpływa jednak tak wiele czynników, że nie sposób ich tutaj opisać.