Janusz Sławomir Herburt-Hewell
Pamiętam, było to w ubiegłym wieku, pewnego dnia w redakcji zadzwonił telefon, taki jeszcze stacjonarny. Podniosłem słuchawkę i usłyszałem.
– Dzień dobry czy to golf?
– Tak – odpowiedziałem
– Tu Janusz Hewell, głos Ameryki z Waszyngtonu…
Zaniemówiłem na chwilę, to był mój pierwszy kontakt z Januszem. Przyznam się, że zrobiło to na mnie duże wrażenie. Takie zderzenie z historią, z czymś dotychczas zupełnie niedostępnym, dla wówczas jeszcze w miarę młodego człowieka, wychowanego za żelazną kurtyną i słuchającego wcześniej z wypiekami na twarzy, zagłuszanego RWE i GA!
Golfowa pasja Janusza sprawiła, że postanowił propagować go w Polsce. Po latach emigracji, tęsknoty za krajem postanowił otworzyć tu swój golfowy biznes. Obiecałem pomóc i tak to się zaczęło. Pierwszy obiekt powstał w Juracie na terenie Hotelu Bryza. To były wspaniałe, pionierskie czasy. Poszukiwania siatki na Driving range i rozwiązywanie innych prozaicznych problemów, przeplatane wieczornymi rozmowami o jego życiu. Chłonąłem to wszystko jak gąbka! Mogłem się w końcu dowiedzieć wszystkiego u samego źródła. Tak jak było to naprawdę. To było fascynujące i pouczające. Wiele się od Janusza dowiedziałem i nauczyłem. Dzięki niemu poznałem wielu ciekawych ludzi. To był naprawdę fajny czas. Później gdy powstawał Driving range w Wilanowie, spędziłem tam jakiś czas. Żałuję, że dzieliła nas tak duża odległość i nasze spotkania stały się rzadkie. Janusz, dzieląc życie pomiędzy Polską a USA, pochłonięty swoją działalnością nie bardzo miał czas, a i ja jakoś też miałem sporo innych spraw na głowie. Zawsze gdzieś z tyłu głowy miałem tę myśl, że mogę zadzwonić i sobie pogadamy. Jak to zwykle w życiu bywa, na myślach i chęciach się kończy, bo odkładamy coś na później. Zupełnie tak jak świadomość tego, że przecież wszystko ma swój kres. Wiemy to, ale … zawsze nas to zaskakuje! Nadchodzi zupełnie znienacka, wali po łbie i już. Może to i lepiej, bo nie oczekujemy tego.
Niestety już do Janusza nie zadzwonię. Janusz odszedł na swoją ostatnią rundę 27 października 2023 roku. Pozostawił po sobie w smutku wielu ludzi i pozostanie w naszej pamięci jako dobry kolega i wspaniały człowiek. Ja dziękuje losowi, że miałem zaszczyt poznać i zaprzyjaźnić się z Januszem! Odpoczywaj przyjacielu w spokoju i graj na niebieskich polach!
Zbigniew Folta