Duże czy małe kluby?
Świat w ostatnich latach bardzo przyspieszył. Dynamika zmian obejmuje m.in. różne sfery życia społecznego i wpływa na polaryzację grup. Ich rozwarstwienie jest procesem jak najbardziej naturalnym i bywa rozwojowym z socjologicznego punktu widzenia, świadczącym o zdrowym przystosowywaniu się do nowych warunków poprzez modyfikację starych struktur i sposobów ich funkcjonowania. Jest zarazem procesem przewidywalnym. Niezależnie od czasów, uwarunkowań społeczno-politycznych, kulturowych i celów grupy, model polaryzacji grup wyodrębnia zawsze kilka etapów: 1/rozmrażania, czyli burzenia starych struktur oraz sposobów działania, destabilizacji status quo; 2/ zaplanowanej zmiany z uwzględnieniem specyfiki działalności grupy, jej kultury organizacyjnej oraz stopnia zaangażowania członków; 3/ zamrażania, czyli funkcjonowania wyodrębnionej bądź zreorganizowanej grupy w świadomości społecznej jako naturalny stan. Niezależnie od stopnia oporu warto dostrzec, że otwartość na zmianę, umożliwiającą pozytywne rozwiązanie kryzysu, czyli znalezienie nowych sposobów funkcjonowania – awansuje grupę na wyższy poziom rozwoju i współpracy.
Opór przed polaryzacją oraz związana z tym ostrożność i dystans wobec zmiany status quo, świadczą z kolei o zdrowym instynkcie samozachowawczym oraz umiejętności krytycznej oceny sytuacji a także paradoksalnie sprzyjają zaakceptowaniu nadchodzących zmian. Odruch buntu i odrzucenia „nowego” charakterystyczny dla etapów kryzysowych w życiu grupy, daje nam poczucie wolnego wyboru, ale nie dyrektywy czy zewnętrznego przymusu.
Golf ewoluuje jak wszystko wokół, dostosowując się do zmieniającej się rzeczywistości, przeobraża się w zderzeniu nowego porządku i tradycji. Będąc w czasie przełomu ścierania się nadchodzącej zmiany z naturalną chęcią zachowawczą, zdaje się bronić swoich ponadczasowych wartości i tego wszystkiego, co jest w całej jego sferze dla nas ważne.
Globalizacja, korporacyjność i komercjalizacja nie są przyjaciółmi naszej gry, polegającej przecież na indywidualnej walce z samym sobą. Dzisiaj cisza i spokój potrzebne do koncentracji, wypierane są przez chęć optymalizacji zysku a gracz sprowadzany jest do roli petenta/klienta i postrzegany zazwyczaj przez pryzmat wielkości pozostawionej kwoty. Zatraca się gdzieś w tym wszystkim człowieczeństwo i cała otoczka wspólnego spędzania czasu, czyli klubowego życia, takiego jakie kwitło wcześniej.
Trudno zatem dziwić się, że szukając pozytywnych doznań, uciekamy od bezdusznej sterowanej masy do mniejszych grup, nieograniczających naszego indywidualizmu! Grup, w których nie jesteśmy bezimiennym trybikiem większej maszynerii. Dlatego w sposób instynktowny szukamy miejsca, w którym mamy realny wpływ na nasze potrzeby, gdzie szanowana jest nasza niezależność, indywidualizm, doceniana kreatywność i gdzie zwyczajnie czujemy się potrzebni oraz docenieni.
Klub
Celem klubu jest spotkanie ludzi o podobnych zainteresowaniach, wymiana poglądów oraz wzajemna pomoc i wsparcie. Kontakt z osobami, które mają większą wiedzę, oraz możliwość i chęć przekazania swoich doświadczeń, ludziom chcącym z nich czerpać. Dzięki temu wzbogacamy nasz rozwój. Spotkania w grupie osób o podobnych celach i zainteresowaniach stanowią ogromną motywację do działania. Oczywistym jest również, że grupa osób może zdziałać więcej i w większym stopniu kształtować rzeczywistość niż pojedyncza osoba. Gdy klub tworzą ludzie, którzy swoją osobowością i działaniem potrafią zainteresować innych – to przynależność do niego jest kusząca. Klub to miejsce spotkań także towarzyskich. W dzisiejszych, „internetowych” czasach nie zawsze potrzebna jest jego fizyczna siedziba. Istotniejszym elementem jest charakter grupy. Im prostsza struktura wewnętrzna bez podziału na podgrupy, tym bardziej w bezpośrednich stosunkach między sobą pozostają jej członkowie i tym większe jest zaspokojenie potrzeby poczucia przynależności do niej. Przynależność do grupy pogłębia więzi emocjonalne i utrwala wzajemne kontakty. Ujawnia się gotowość do współdziałania, poczucie bliskości. Buduje się grupowa tożsamość, a członkowie utrwalają poczucie swojego miejsca w grupie.
Ewolucja
Dotychczas kluby golfowe niejako w oczywisty sposób przypisane były do pól golfowych. Pole golfowe było jak gdyby naturalnym centrum życia klubowego. Tradycyjny sposób pozyskiwania nowych członków polegał na wprowadzaniu ich w szeregi klubowe w zasadzie przez znajomych i przyjaciół, którzy otaczali ich opieką. Agresywna polityka pozyskiwania nowych członków (graczy) skierowana na „ilość za wszelką cenę” powoduje przyspieszoną asymilację jej członków, osiągając odwrotny od zamierzonego skutek, doprowadzając tak naprawdę do ich wyobcowania. Niejako dla ochrony przed tym zjawiskiem, tworzą się podgrupy, w wyniku czego dochodzi do procesów , zmierzających do kryzysu. Należą do nich m.in. otwarta konfrontacja, kontrataki podgrup, rezygnacja z roli itp. Na skutek tego życie klubowe zwyczajnie szwankuje. To zresztą nie jedyne powody rozwarstwienia struktury społecznej klubów.
Kluby przy polu z reguły liczniejsze, wymagają szczególnego zaangażowania ze strony prowadzących je managerów, zajmujących się tak naprawdę prowadzeniem pola. Musimy zdać sobie także sprawę z tego, że w niecałym zakresie interes pola jest zbieżny z interesem klubowiczów. Dotychczas tradycją było, że członkowie klubu mają pierwszeństwo i pewne profity. Nie leży to niestety w interesie przedsiębiorstw jakimi stają się obecnie pola golfowe. Obserwując zmiany w ich działalności na przestrzeni ostatnich lat, odnoszę wrażenie, że klubowicz staje się klientem, petentem, niejako złem koniecznym. Bardziej doceniani stają się goście zostawiający żywą gotówkę. Oczywiście nie wszędzie jest to regułą! Jednak zjawisko to obserwujemy co raz częściej. Biorące górę względy ekonomiczne, zabijają niestety unikalny klimat i życie towarzyskie, tworząc bezduszne miejsca do zarabiania pieniędzy.
Tożsamość
Wyrośliśmy z małych plemion, grup i to jest nasze jakby naturalne środowisko. Środowisko, w którym znamy się wzajemnie, rozmawiamy ze sobą i gramy w naszą ulubioną grę. Stan taki jest właściwie nie do osiągnięcia w wielkiej grupie, gdzie jednostki stają się anonimowe, zatracając swoją tożsamość osobistą. Dla jej zachowania i obrony tworzą się małe grupy. W nich waśnie przebiega podstawowy proces kształtowania człowieka jako istoty społecznej, w tym przypadku tożsamości golfisty. Dzieje się to dzięki ustawicznej wymianie z innymi ludźmi. Wszyscy uczestnicy tego procesu oddziałują na siebie wzajemnie. Wszelkie podejmowane interakcje skierowane są ku innym ludziom z grupy, których definiujemy jako partnerów. Z tą chwilą przestajemy być niezależni i nasze zachowanie jest modyfikowane przez oczekiwania innych uczestników (w naszym przypadku) życia klubowego, oraz wzory i zasady, które regulują ich przebieg. Ujawnia się gotowość do współdziałania, poczucie bliskości, buduje się grupowa tożsamość, a uczestnicy mają poczucie swojego miejsca w grupie. Uczestnicy tworzą konstruktywne zasady działania. Członkowie grupy stają się bardziej otwarci na siebie i zaczynają działać harmonijnie, dbając o realizację celów i przestrzeganie norm, co zapewnia im trwanie. Im większa grupa, tym bardziej maleje wzajemna interakcja i trudniej jest osiągnąć odpowiednią elastyczność. Im mniejsza elastyczność działania, tym bardziej skostniała staje się organizacja.
Drugą ważną przyczyną destabilizacji grupy jest stagnacja – pasująca niewątpliwie decydentom i tzw. “elitom”, które występują w każdej grupie. Większa grupa na przekór wielkości ma mniejszą siłę wewnętrznego oddziaływania! Żeby coś zmienić trzeba znaleźć wielu popleczników i przekonać większą liczbę osób do zmiany. Podstawową przyczyną konfliktu jest różnica pomiędzy krótkotrwałymi interesami elit, a długofalowymi interesami grupy. I jako decydującą przyczynę rozwoju tego zjawiska, podaje brak odpowiedzialności oraz unikanie przez te elity konsekwencji swoich działań! Kolejną istotną przyczyną jest wielkość, dobrobyt i wynikająca z niego stagnacja.
Żyjemy w dziwnych czasach, wydaje się czasem, że doszliśmy do momentu, w którym należy się opanować, zastanowić i …
No właśnie co?
Dzisiaj otacza nas świat wielkich korporacji, powszechna globalizacja i monopolizacja! Naturalną formą obrony przed tym zjawiskiem jest ucieczka w mniejsze, mniej formalne i niezależne grupy. Samostanowiące, prawie samowystarczające, mobilne, zdolne do szybkiego działania i reagowania. Oparte na wzajemnych relacjach osób, takie zwyczajnie bardziej ludzkie! Tak jak dawniej. Historia podobno kołem się toczy i …
Może w tym miejscu warto przypomnieć sobie, że kluby tworzą ludzie i co rozumiemy pod hasłem ludzki.
PWN: ludzki
1. «dotyczący ludzi, należący do ludzi»
2. «odznaczający się przychylnością, ,»
3. «odpowiedni dla ludzi, godny ludzi»
4. daw. «należący do służby»
1. «życzliwie»
2. «porządnie, przyzwoicie»
Pamiętajmy to my tworzymy nasze kluby i decydujemy jakie mają być!
Literatura:
R. Brown, Procesy grupowe. Dynamika wewnątrz i międzygrupowa, GWP, Gdańsk 2006.
A. Kozak, Proces grupowy. Poradnik dla trenerów, nauczycieli i wykładowców, Odeprzesz , Gliwice 2014.