Doświadczenie, rutyna i odrobina szczęścia.
Mam naprawdę wielką frajdę mogąc napisać, że senior Jan Lubieniecki prowadzi po pierwszym dniu golfowego turnieju Floating Garden Szczecin Open z wynikiem 69 uderzeń. Trzy uderzenia poniżej par pola, to może nie poziom Masters, ale Binowo to Nie Augusta National Golf Club a Janka jeszcze jakoś w marynarce nie widziałem, jednak jeszcze wszystko przed nami. Frajdę mam podwójną bo Janka po prostu lubię, zresztą Janka nie można nie lubić, bo to skromny, prostolinijny i zwyczajnie sympatyczny golfista – taki dusza człowiek, o czym zapewne wielu się zdążyło przekonać, bowiem Janek to taki trochę latawiec. Był trochę w Ameryce, był PRO w Binowie, potem kolejne pola, które nawet współtworzył. Wydaje się, że Janek jest wszędzie, nawet po Europie hula i z najlepszymi seniorami się mierzy! Nie bez sukcesów zresztą. Drugi powód do frajdy to, to że mimo swoich lat ograł “małolatów” i dlatego także m.in. kocham golfa. Nie mam nic przeciwko młodości, żeby nie było, ale czasami gdy … patrzę na niektórych (podkreślam NIEKTÓRYCH) to mam wrażenie, że wychowywali ich specjaliści od pijaru i marketingu, skutecznie eliminując skromność i wiele innych cech, ale może takie mamy “lanserskie” czasy bezstresowego wychowania? Tak mi się czasami wydaje, że brak twardej ojcowskiej ręki niektórym na dobre nie wyszedł. A golf podobno uczy pokory. Zostawmy jednak te rozważania i wróćmy do turnieju. Prowadzi póki co Janek i jemu kibicuję, drugie miejsce ze stratą jednego uderzenia do lidera, zajmuje zawsze uśmiechnięty “Ossa” i gdyby mu się znów udało (czego oczywiście życzę), to rozmowa ze zwycięzcą byłaby właściwie nudna i nie dlatego, że Ossa jest nudny, a dlatego że tylu wywiadów już udzielił i właściwie nie ma go już o co pytać. 🙂 Trzeci na liście i jeszcze poniżej para jest Jakub Dymecki, czwarty Peter Bronson (zwany pieszczotliwie Bronkiem nie mylić z JE Bronisławem) z parem pola, dalej trzech dżentelmenów z wynikiem 73 (+1) to Chojnicki Kamil, Kaczała Adrian i Oleksa Karol. 76 Maxa Sałudy tłumaczymy sobie jakąś zmyślną taktyką, natomiast 80 uderzeń Kacpra Bobali nieco już zastanawia (obaj przecież doskonale znają to pole). Ale jak w futbolu, dopóki piłka w grze , wszystko jeszcze zdarzyć się może. To dopiero pierwszy dzień, jutro rozstrzygnie się kto zagra w trzecim dniu. W każdym razie zapowiada się ciekawa walka. fz.