Piętnaste z kolei eliminacje WGC za nami , 14 turniejów eliminacyjnych wygenerowało sporą rzeszę finalistów , ostatecznie do rundy finałowej cyklu przystąpiło 193 zawodników. To spore wyzwanie dla organizatorów. Gra na dwie zmiany, w napięciu gdzie przecież każdy chce wygrać! Stąd bardziej niż zwykle celebrowanie uderzeń, wnikliwe przyglądanie się partnerom, restrykcyjne stosowanie reguł i w ogóle gra w lekkim stresie, jest przyczyną wolniejszej gry. Wszystko to jak wiadomo niezbyt służy dobrym wynikom. Jednak nie wszystkim – były i rundy życia, emocjonująca dogrywka po ataku rzutem na taśmę, ale także wiele porażek. Krótko mówiąc trzy dni intensywnego, amatorskiego golfa, czyli turniej jakich mało.
Turniej ten ze względu na swoją formułę i atrakcyjne nagrody budzi spore emocje. Ma także jak każdy sukces i swoich oponentów, przez których nazywany jest złośliwie turniejem “hodowców handycapów”, ma także zwolenników, którzy jak pokazuje frekwencja są jednak w zdecydowanej większości. I właśnie ta rzesza uczestników powoduje, że jest to niewątpliwie największy turniej w Polsce, pozostawiający daleko w tyle inne turnieje, nawet te organizowane przez PZG w randze mistrzostw Polski. Bogata oprawa, mnogość sponsorów i frekwencja sprawia, że jest to prawdziwe święto golfa.
Dzień pierwszy.
Już w pierwszej, czwartkowej rundzie mogliśmy naliczyć 14 wyników netto z szóstką z przodu! Pierwszy dzień to zawsze dzień niespodzianek. Przygotowanie do turnieju, koncentracja, forma i zapas sił dają efekty. Stąd zapewne i dobre wyniki, ale taka strategia skutkuje automatycznie weryfikacją handycapów i drugiego dnia nie jest już tak różowo, zwłaszcza gdy tym najlepszym ujmuje się uderzenia.
Dzień drugi.
Druga runda przyniosła już tylko trzy wyniki z szóstką na początku z całej czternastki poprzedniego dnia , swoją formę potwierdził tylko Grzegorz Łuczak, który poprawił swój wynik 65 z pierwszego dnia o jedno uderzenie , osiągając wraz z Lechem Górskim najlepszy wynik tego dnia czyli 64 uderzenia netto. Formę trzymał także Janusz Wiśniewski osiągając w drugiej rundzie wprawdzie dwa uderzenia więcej niż w pierwszej, ale to wynik wciąż 2 uderzenia poniżej par pola.
Po dwóch rundach turnieju WGC kończył się towarzyszący tej rozgrywce, ale osobny turniej Diners Club Trophy, w którym nagrodą jest udział w finale światowym Diners Club International Pro-Am Classic – rozgrywanym w Abu Dhabi. W kategorii netto zwyciężył Grzegorz Łuczak, w kategorii brutto Jan Piętka. Dodatkowo w turnieju DC Trophy rozgrywana jest kategoria Celebrytów w której zwyciężył Mariusz Czerkawski, który będzie reprezentował Polskę w Abu Dhabi, drugie miejsce zajął Mikołaj Grabowski a trzecie Mateusz Kusznierewicz.
Druga runda o także ostatni dzień gry dla mniej więcej połowy graczy. Cut obcinający bezlitośnie listę zawodników o 50%, pozostawił na sobotnią rundę, w grze o wszystko tylko 94 najlepszych zawodników i dlatego po tych dwóch dniach, organizator chyba na pocieszenie, tradycyjnie planuje imprezę towarzyską z wręczeniem licznych nagród w turnieju Diners Club Trophy, konkursach dodatkowych i Gran Prix cyklu.
W klasyfikacji Grand Prix Diners Club Trophy zwyciężyli :
Kategoria netto
1. Piotr Piechowski
2. Koperski Wojciech
3. Folta Zbigniew
Kategoria brutto
1. Piechowski Piotr
2. Koperski Wojciech
3. Piński Sławomir
W klasyfikacji Grand Prix WGC w grupach hcp:
0-5
Stańczak Włodzimierz
Kerr Anthony
Wacławek Michał
6-10
Bujalski Zbigniew
Mendak Kazimierz
Piński Sławomir
11-15
Więcek Marek
Macionczyk Bogdan
Koperski Wojciech
16-20
Piechowski Piotr
Folta Zbigniew
Klicki Krzysztof
21-25
Putko Grzegorz
Buczek Mirosław
Purgal Paweł
26-36
Bill Agata
Łukasiński Maciej Eugeniusz
Kolasa Zbigniew
Konkursy dodatkowe
AMC Longest Drive Kobiet
KATARZYNA WIKTOR
Alumni, Harvey Nash Longest Drive Mężczyzn
ŁADOCHA TOMEK
Tag Heuer Hole in One/Nearest the Pin
MILCZARKIEWICZ PIOTR
Chervo Nearest the Pin:
KACZAŁA ADRIAN
Opel Nearest the Pin:
STEFANOWICZ TOMASZ
Komu Group Nearest the Pin:
WINGERT KRZYSZTOF
Dzień trzeci.
Trzeci dzień zawodów to w porównaniu do dwóch pierwszych, to mizeria. Pole wydaje się wręcz puste. Rankiem szczęśliwcy, których ominął cut, rozproszeni na polu w skupieniu walczą o zwycięstwo, pozostali mając wolne, albo pojechali już do domów, albo odsypiają gorączkę piątkowej nocy. Namioty sponsorskie znikają tak trochę po angielsku i w ogóle trwa jakiś taki marazm. To oczywiście pozory, bo w miarę upływu czasu wokół domu klubowego atmosfera się zagęszcza. Pojawiają się pierwsze wyniki, pierwsze relacje z pola – pole jakby ożywa. Nie jest to jednak wczorajsze zamieszanie, widać panuje już mniejsze ciśnienie. Właściwie karty zostały rozdane i gra toczy się raczej w ścisłej czołówce. Gra się jednak do końca.
Do końca, a czasem jeszcze ponadto i tak było w grupie hcp 11-15, gdzie startujący z trzecią lokatą po dwóch dniach, Lesław Górski wydawał się być niekwestionowanym zwycięzcą, gdy nieoczekiwanie z dalszej pozycji ( 10 lokata po dwóch dniach) nastąpił atak. Zaatakował po doskonałej grze, grający od dwóch lat w golfa, członek Sobieni Królewskich – Bogdan Bigus. Jego 64 uderzenia pozwoliły mu na zrównanie się dotychczasowym liderem i zmuszenie go do ponownej walki o zwycięstwo.
Dogrywkę na zasadach “nagłej śmierci” zarządzono na dołku 1, i dalej na dołku dziewiątym, aż do skutku.
Dołek pierwszy nie przyniósł rozstrzygnięcia. Lesław Górski jak przystało na doświadczonego golfistę zaczął spokojnie i wydawałoby się bez emocji dobrym drajwem na środek farwaya. Bogdan Bigus zaczął nieco gorzej, bo wylądował na górce po prawej stronie. Jego drugie uderzenie było jeszcze słabsze. Piłka spadła w drzewa po prawej stronie fairwayu, ale kolejne uderzenia były już na tyle dobre, że istniała szansa na remis. Wszystko więc miało się rozegrać na greenie. Długi putt Bigusa był na tyle dobry , że dobicie było tylko formalnością. Putt Górskiego był chyba zbyt bezpieczny i zapobiegawczy jednak piłka zatrzymała się w okolicy metra od dołka. Wydawałoby się, że klubowicz z Binowa spokojnie trafi tego putta na zwycięstwo. Jednak emocje wzięły górę i piłka dosłownie o centymetr minęła dołek. Gra toczyła się dalej! Emocje sięgnęły wyżyn niczym tee dziewiątego dołka, kolejnego pola dogrywki. Tym razem to Bigus otworzył lepiej, jego piłka spadła po prawej stronie farwaya , skąd jakby się mogło wydawać spokojnie zagra na green. Piłka Górskiego spoczęła po lewej stronie , skąd nie bardzo można było atakować gren. Pozostało więc tylko bezpieczne zagranie w prawo i jako trzecie uderzenie wejście na green. Bigus zgodnie z przypuszczeniem atakował green , niestety jego piłka wpadła do hazardu przy greenie. Jednak nie utopiła się i można było próbować ją zagrać. Taką też decyzję podjął gracz, wybijając ją jednak nie dość silnie, by wyskoczyła na green. Niestety piłka po uderzeniu pozostała w hazardzie, jej pozycja wydawała się jednak dużo lepsza niż poprzednio. Kolejna próba skończyła się wbiciem piłki w skarpę i ostatecznie zawodnik już raczej, aby honorowo skończyć dołek, powędrował zdropować piłkę sprzed wody. Ostatecznie po emocjonującej dogrywce zwyciężył Lesław Górski, przyjmując jak się wydaje raczej taktykę obronną niż atak. Cóż doświadczenie robi swoje. Dogrywka ta przyćmiła nieco zwycięstwo Jana Piętki, gdyż obie grupy kończyły swoje gry jednocześnie. W chwili gdy Lesław odbierał od kolegów klubowych gratulacje na greenie 9 dołka, tuż obok na 18 greenie toczyła się walka o zwycięstwo w grupie HCP 0-5. Zwycięzca turnieju Diners Club (kat. brutto), w połowie finałowej rundy nieznacznie prowadził, ale Adrian Kaczała i Tomasz Stankiewicz deptali mu po piętach 🙂 Grając bogeja na ostatnim greenie, birdie Kaczały dawałoby remis. Co nie było niemożliwe , gdyż Janek grał na bogeja , a przyzwoity drajw Kaczały ostaecznie pozwolił mu puttować na birdie. Jednak była to tylko próba i ostatecznie wygrał Jan Piętka. Z godnie z regulaminem jako podwójny zwycięzca musiał dokonać wyboru czy jedzie na DCI do Emiratów, czy na WGC do Afryki Południowej. Jak nam powiedział zastanawiał się krótko i wybrał Durban, zwłaszcza, że w DC Trophy zwyciężył właśnie trzeci raz, a dwa razy był już na światowym turnieju DCI. Jego rezygnacja ucieszyła zapewne bardzo Michała Poniża, gdyż to on jako zajmujący drugie miejsce, przejął bilet do Abu Dhabi.
Podobna sytuacja miała miejsce także w kategorii netto, w której z dużą przewagą zwyciężył Grzegorz Łuczak, on także wybrał wyjazd do RPA, sprawiając tym samym wielką radość Januszowi Wiśniewskiemu, który jako drugi netto w kategorii DC pojedzie do Dubaju.
Tym razem dziesięciodniowy finał światowy WGC, który rozgrywany jest na czterech polach w okolicy Durbanu, odbędzie się w dniach od 29 października do 8 listopada. Udział w nim weźmie prawie 400 golfistów z całego świata. Redakcja życzy naszej reprezentacji miejsca na pudle i tradycyjnie trzymamy kciuki za naszych reprezentantów. Kolejne eliminacje już w marcu zaczynamy w marcu na polu La Cala w Andaluzji, niedaleko Marbelli, wyjazd jak zwykle zorganizuje Komu Group, więc towarzysko i logistycznie będzie perfekt.
Klasyfikacja końcowa (strokeplay netto):
Kategoria HCP 0-5
1. Jan Piętka 218 (77+69+72) *
2. Adrian Kaczała 219 (75+73+71)
3. Tomasz Stankiewicz 220 (73+76+71)
Kategoria HCP 6-10
1. Paweł Wyrzykowski 217 (75+73+69) *
2. Paweł Grzelak 218 (71+79+68)
3. Kazimierz Mendak 219 (73+75+71)
Kategoria HCP 11-15
1. Lesław Górski 214 (80+61+73) po dogrywce *
2. Bogdan Bigus 214 (68+71+64)
3. Arnold Traum 217 (76+70+71)
Kategoria HCP 16-20
1. Cezary Turostowski 215 (79+71+65) *
2. Paweł Purgal 216 (70+76+70)
2. Jerzy Kumik 216 (73+75+68)
2. Mirosław Stankiewicz 216 (66+76+74)
Kategoria HCP 21-25
1. Grzegorz Łuczak 200 (65+67+68) *
2. Aneta Zatwarnicka 215 (64+79+72)
3. Adam Deja 216 (76+73+67)
Kategoria HCP 26-36
1. Michał Pfliger 212 (73+71+68) *
2. Jacek Obłoza 217 (72+76+71)
3. Katarzyna Wiktor 218 (72+73+73)