Droga Redakcjo!
Działamy może nieco spontanicznie, ale chciałybyśmy podzielić się na waszych łamach, naszymi wspaniałymi wrażeniami z pobytu w cudownym i magicznym miejscu. A takim właśnie jest Pałac Brzeźno i Gradi Golf Club.
My, cztery zapalone golfistki znad zimnego Bałtyku, członkinie Sierra Golf Club, przyleciałyśmy do słonecznego i ciepłego Wrocławia na finał turnieju Jaguar Ladies Tour, zorganizowanego przez Brygidę Morańską.
Naszą gospodynią była właścicielka pałacu i pola golfowego, również świetna golfistka, mama mistrza Polski Juniorów – Marzena Gradecka.
Zostałyśmy przyjęte w pałacu jak prawdziwe księżniczki, kucharz rozpieszczał nas kulinarnymi cudami w postaci swojskich wyrobów, nalewek i potraw.
Świeża drożdżówka codziennie kusiła nas swoim zapachem. Dodatkowo wszystkie te wspaniałości przyjeżdżały do nas na pole a nalewka porzeczkowa czyniła cuda dodając nam siły.
Marzena dbała też o naszą kondycje fizyczną przy pomocy pana Darka, który codziennie masował nas gratis! Każdy dzień kończył się miłym wieczorem przy lampce wina na tarasie z widokiem na przepiękny pałacowy park.
Już po pierwszym dniu turnieju czekała nas impreza pt. lata 70-te dzieci kwiaty. Tu również Marzena stanęła na wysokości zadania. Do naszej dyspozycji była fryzjerka, kosmetyczka oraz dwaj wizażyści. Panowie tak nas zmienili, że trudno było kogokolwiek rozpoznać. Potem było już tylko istne szaleństwo, oczywiście strojów, pomysłów i zabawy. Golfistki dały z siebie wszystko zarówno w zabawie jak i sportowej rywalizacji.
Pole Gradi Golf Club było świetnie przygotowane, trochę było zamieszania ze względu na zmianę kolejności dołków, ale to nie wpłynęło na poziom gry, ale wręcz podniosło poziom adrenaliny!
Pole to jest szczególnie przyjazne dla kobiet, bo one grają zwykle prosto, więc rzadko wpadają w tarapaty tzn. w krzaki, wodę, czy inne różne i dziwne pułapki. Cieszyłyśmy się więc nie tylko piękną przyrodą i widokami, ale także dobrą grą i częstymi parami. Na zakończenie rundy czekała nas niespodzianka, w parku pałacowym jest 18-ty dołek, który wyzwala dodatkowe emocje, z czerwonych tee jest do flagi ok. 60 m., ale na wyspie…… Reszta niech pozostanie tajemnicą.
Nad całością turnieju czuwał sędzia – jedyny rodzynek w kobiecym gronie. Przy nim czułyśmy się naprawdę komfortowo, potrafił wytłumaczyć nam każdą trudną sytuację, był bardzo pomocny a jednocześnie jak na sędziego przystało sprawiedliwy i wymagający.
Chciałybyśmy podziękować pracownikom recepcji, panu Marcinowi, szefowi kuchni i całemu zespołowi Pałacu. I nie wiemy jak to zrobili ale nawet pogoda była jakby zamówiona!
Jednak największe podziękowania od wszystkich golfistek z całej Polski, za włożony trud i serce w organizacje tego przedsięwzięcia składamy Państwu Gradeckim, a w szczególności Marzenie, która czujnym okiem doglądała wszystkiego osobiście.
Pozdrawiamy serdecznie Barbara Bobińska , Hanna Pałdyna, Małgorzata Ninard i Ute Kisielewski.