Citi Handlowy XVII Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Mężczyzn.

86 golfistów stanęło do walki o puchar i tytuł najlepszego w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Mężczyzn, które odbyły się na polu Kraków Valley Golf & Country Club. Tylko 86 bo uprawnionych (pomimo ograniczenia handicapowego do 12) było około 400. Tylu golfistów o odpowiadającym temu wymogowi hcp., możemy znaleźć na stronach PZG. Cóż jest na rzeczy, że nie zebrano kompletu czyli 144 uczestników? Możemy tylko spekulować iż mogą to być spore koszty takiego startu, brak czasu (turniej zaczynał się w piątek), czy też nawet brak odpowiedniej ilości miejsc noclegowych w pobliżu pola. Dość że frekwencja była taka sobie, to jeszcze na jednym forum internetowym pojawiły się różne mało pochlebne wpisy na temat organizacji i przebiegu. Przeanalizowaliśmy zastrzeżenia które się tam pojawiły, dotyczyły one kilku także ważnych kwestii z którymi tak do końca się nie zgadzamy.
Np. kwestia wody na starcie, do której zostaliśmy już przyzwyczajeni i traktujemy to dziś jako standard, na początku polskiego golfa byłoby fanaberią! Jej brak na starcie pierwszego dnia wywołał spore niezadowolenie. Jednak powiedzmy sobie szczerze – nie ma takiego obowiązku. To jak poczęstowanie kogoś kawą jest w dobrym tonie, ale…. Był za to napój Tiger. Może to oczywiście nie każdemu odpowiadać, zwłaszcza że to czysta chemia. Woda powinna być, zwłaszcza jeżeli była zakontraktowana. Z naszych informacji wynika, że to pole dostało zlecenie przygotowanie pakietów startowych, a wina PZG polega na tym że nie ustalono co w tych pakietach ma być. Niedopatrzenie – zdarza się. Z doświadczenia wiemy, że kalkulacje takich pakietów często brane są z sufitu i jest to koszt 12-15 zł, co ma się czasami po prostu nijak do ich zawartości. W następnych dniach woda już była i to pracownik PZG dokupował w pobliskich sklepach. Ponadto, podobno po polu jeździł meleks w którym można się było zaopatrzyć. Brak przysłowiowego kotleta to kolejne zastrzeżenie, które w zasadzie możemy pominąć i na ten temat nie dyskutować. Wiemy że była opcja posiłku w kwocie 35 zł za zestaw obiadowy i przecież każdy mógł sobie takowy zafundować.
Kolejne zastrzeżenia dotyczyły:
1.Tee turniejowe – wielu uczestników narzekało na ich rozmieszczenie, tzn. na sporą odległość od tee do greenu. Cóż według nas, w regulaminie turniejowym stało czarno na białym, że turniej będzie rozgrywany z białych tee. Nikt nie napisał, że będzie łatwo, więc pretensje w tym przypadku należy mieć do siebie. W końcu wszyscy mieli odległości takie same.
2. Brak forcadych – po rozmowie z sędzią Sławomirem Banaśkiewiczem, który potwierdził nam ich brak, pozostaje nam tylko współczuć graczom braku tak przydatnych person na polu. Sędzia poinformował nas jednak, że sytuację ratowała odbywająca praktykę sędziowską Dorota Cioczek, pełniąc doraźnie funkcję obserwatora na dołku 17. Nie znamy treści umowy pomiędzy polem a PZG, więc nie możemy się wypowiedzieć czy byli oni wymagani i kto miał zapewnić ich obsadę? Możemy tylko stwierdzić, że przy zawodach tej rangi powinien być zachowany pewien standard. I o taki standard powinno zadbać także pole, Jako doświadczony podmiot w organizowaniu tego typu imprez, powinno się ono zabezpieczyć przed rożnymi tzw. wpadkami technicznymi.
3. Tempo i opóźnienia. „Ostatni flight miał na 1 tee 45 minut opóźnienia. Grało się około 6 godzin!” Faktycznie pierwszego dnia panowały trudne warunki atmosferyczne. Wiał porwisty wiatr a temperatura odczuwalna oscylowała w granicach 8 stopni Celcjusza. Jak to mówią nie ma złej pogody na golfa, są tylko źle ubrani golfiści. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że opóźnienia mogły być spowodowane m.in. brakiem forcadych, marschali i trudniejszymi warunkami gry jak i długością pola, ale …zawsze jest jakieś ale. Reguły mówią ile czasu ma gracz na oddanie uderzenia i że w razie niepewności powinien zagrać piłkę prowizoryczną. Wiemy także, że każdy ma prawo szukania swojej piłki przez określony czas. Jak to wygląda w praktyce, wielu z nas miało okazję się już o tym wielokrotnie przekonać. Znajomość reguł tylko pomaga w takich przypadkach.
To pierwszy rok nowego zarządu PZG. Nowi ludzie, nowa rzeczywistość, wiele zadań spoczęło na ich barkach, ale można założyć że nabyli już na tyle doświadczenia, by w kolejnych turniejach, już zdecydowanie lepiej zadbać o nasze sprawy. Czego sobie i zarządowi szczerze życzymy.
Przejdźmy do zagadnień sportowych turnieju.
W pierwszej rundzie, pomimo kiepskich warunków pogodowych tylko Alexander Kleszcz zagrał poniżej par, kończąc rozgrywki w 70 uderzeniach. Drugie miejsce z wynikiem 74 uderzeń zajmują ex aequo Mateusz Gradecki, Piotr Ragankiewicz (KG Toya) i Michał Karczmarczyk (Tokary GC). Niespodzianką jest to że dwa uderzenia więcej na swojej karcie zanotował zeszłoroczny mistrz kraju Adrian Meronk i Jędrzej Gąsienica-Ciułacz. Ale cóż znaczą dwa uderzenia w golfie gdy przed zawodnikami jeszcze dwa dni walki. Lider po pierwszym dniu zaliczył na dołku 13 double bogey, ale też i 7 birdie. Mogliśmy także przyjrzeć się rywalizacji dwóch znanych sportowców Jerzego Dudka i Mariusza Czerkawskiego. To dla nich taka mała „święta wojna”. Przypomnijmy, że w niedawno rozgrywanym turnieju cele brytów to Dudek wziął wszystko. Tym bardziej zadowolony w tym dniu był Mariusz Czerkawski , który 7 uderzeniami pokonał znanego bramkarza. Smak zwycięstwa był o tyle przyjemny, że zwyciężył na „stadionie gospodarza” Jurek jest bowiem członkiem Klubu Kraków Valley
W drugiej rundzie najlepiej zagrał Mateusz Gradecki, potrzebował do tego 71 uderzeń i ostatecznie zrównał się z najlepszym po pierwszej rundzie Alexandrem Kleszczem. Obaj po dwóch rundach osiągnęli wynik 145 uderzeń. Na trzecie miejsce awansował Michał Karczmarczyk, który wykonał 73 uderzenia (147), a następny w kolejce do tytułu z łącznym wynikiem 150 ustawił się Jan Szmidt, bohater ostatnio rozgrywanych mistrzostw regionów.
Mateusz Gradecki zwyciężył w Citi Handlowy XVII Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Mężczyzn na polu w Paczółtowicach pod Krakowem. Ale nie było łatwo, po doskonałej rundzie zagrożenie zwycięstwa przyszło wcale nie z lider flajtu! Adrian Meronk grając najlepszą rundę turnieju (68) zremisował z Mateuszem. Obaj zakończyli turniej łącznym wynikiem 219 uderzeń. Kto zostanie mistrzem musieli rozstrzygnąć w dogrywce. Potrzebowali do tego aż 4 dołków! Grali dołek 10 i 18 na przemian i dopiero w drugim obejściu 18 dołka Matusz zwyciężył. Możemy więc napisać że trafił mistrz na mistrza bowiem tegoroczny mistrz Polski matchplay pokonał jednym uderzeniem mistrza Polski juniorów. Dodajmy jeszcze tylko że w świętej wojnie Dudek – Czerkawski , tym razem 2 uderzeniami zwyciężył hokeista.
Zwycięzcy XVII Międzynarodowych Mistrzostw Polski w kategorii brutto:
1. Mateusz Gradecki
2. Adrian Meronk
3. Alexander Kleszcz
Zwycięzcy XVII Międzynarodowych Mistrzostw Polski w kategorii netto
1. Michał Karczmarczyk
2. Jędrzej Gąsienica-Ciułacz
3. Sean Davidson

Foto Anna Kalinowska