„Czy można zagrać wspaniałą rundę golfa blisko Warszawy, na mistrzowskim polu, które sygnował Robert Trent Jones Jr, jeden z najsłynniejszych na świecie architektów w tej dziedzinie? Można gdyż realizowany jest projekt, jakiego jeszcze w Polsce nie było… „
Takie słowa możemy przeczytać na stronach Wejchert Golf Club, pola w budowie. Niestety pomysłodawcy i inwestorowi nie było pisane zagrać na nim rundki. Jak się dowiedzieliśmy dziś w nocy zmarł Jan Wejchert. Miał 59 lat. Umarł niespodziewanie po ciężkiej, krótkiej chorobie. Przyczyną śmierci była silna infekcja bakteryjna i niewydolność serca. Jan Wejchert od 1993 roku zmagał się z białaczką.
Odszedł od nas przede wszystkim kolejny golfista, człowiek którego jak wielu z nas, oczarowała mała biała piłeczka i zieleń pól golfowych. Pozostawił nam po sobie oprócz żalu, niedokończony niestety jeszcze pomnik w postaci realizowanego właśnie z wielkim rozmachem projektu, pola i klubu golfowego. Jak sam powiedział jego ambicją było stworzyć pole golfowe jako wielki starannie zaprojektowany park i ważne miejsce dla Warszawy.
Sądzę, że to miejsce już jest ważne i to nie tylko dla Warszawy.