Jak trenować ?
Kiedy nadchodzi nowy sezon. Wiążemy z nim nowe plany i nowe nadzieje na obniżenie handicapu, wygranie turnieju czy przynajmniej zagranie kilku dobrych rund. Co zrobić, żeby w przeciwieństwie do poprzednich sezonów tym razem udało się osiągnąć te cele? Oto prawie gotowa recepta, która uwzględnia fakt, że wszyscy pracujemy i nie mamy na golfa tak dużo czasu jakbyśmy chcieli.
1. Systematyczność. To jeden z podstawowych warunków niezbędnych do poprawy wyników. Biorąc pod uwagę napięte terminarze golfistów amatorów trzeba by znaleźć na golfa czas minimum 6 razy w tygodniu (to żart, w miesiącu oczywiście). Czasami raz w tygodniu, głównie po to aby nie zapomnieć tego co umiemy, czasami dwa razy, żeby poprawić umiejętności i ewentualnie nauczyć się czegoś nowego.
2. Organizacja czasu treningu. Tutaj widzę największą możliwość zdecydowanej poprawy. Bardzo często, nie tylko ja, ale wszyscy zawodowi golfiści zwracają uwagę na niewłaściwe gospodarowanie czasem, proszę wybaczyć silne sformułowanie ale jest to podwójne marnotrawstwo (nie dość, że stosunkowo rzadko trenujemy, to jeszcze nie to co jest najbardziej potrzebne). Czas poświęcony na trening powinniśmy równo podzielić na długą grę i krótką albo nawet więcej poświęcić na krótką (zwykle jest to tylko driving range bez chipowania ani puttowania).
3. Idealna sesja treningowa. Wybijając piłki na driving range’u proponuję zacząć od pitching wedge’a po około 5-u piłkach można przejść do 7 iron na następne 10 piłek, później 5 uderzeń 3 wood, 5 uderzeń 7 iron i 5 uderzeń wedgem na koniec. Tak. Wybiliśmy ok. 30 piłek trzema kijami i to jest wystarczająca dawka na solidną sesję. Pozostałe piłki można próbować posłać w tablicę 50m, czy 75m. Wszystkie uderzenia trzeba traktować poważnie i starać się je wykonać najlepiej jak potrafimy. Dla każdej piłki trzeba określić cel, dokładnie tak jak na polu. Odrobinę ulgowo można podejść tylko do pierwszych kilku uderzeń, ponieważ one służą częściowo do rozgrzewki. Można też czasem kilka piłek wybić driverem, ale nie za dużo, żeby przy trenowaniu nie stawiać się zbyt długo pod presją odległości.
4. Cel treningu. Trening służy do nabrania pewności siebie i zaufania do swingu. Golfista, który właśnie wykonał 10 dobrych i pewnych uderzeń łatwym kijem ma większą szansę na dobry swing trudnym kijem niż golfista który właśnie zepsuł 8 z 10 piłek próbując uderzać trudnym kijem. Dlatego większą część treningu trzeba przeznaczyć na łatwe kije. Oczywiście od czasu do czasu trzeba potrenować wszystkimi kijami, ale głównie trenujmy krótkim lub średnim ironem (proponuję 7 lub 6), do którego mamy zaufanie. Niestety duża część graczy szybko wybija dwa koszyki woodami i pędzi na pole. To nie jest sposób na wyrobienie pewnego swingu. Proszę pamiętać, że trenujemy swing a nie pojedyncze kije.
5. Krótka gra. Chip i jeden putt to wspaniała rzecz. Trzeba to trenować. Z łatwej pozycji zły chip powinien być najwyżej dwa metry od dołka, tak żeby można było jeszcze trafić putta. Jak to będzie się udawało, to wtedy można spodziewać się regularnego uzyskiwania dobrych wyników. Jeżeli będąc metr od greenu potrzebujemy 3 uderzenia na trafienie do dołka, to jest to ogromna strata. Dobrym sposobem na wyraźną poprawę krótkiej gry może okazać się poświęcenie na chipowanie i puttowanie wszystkich treningów w ciągu dwóch tygodni.
6. Lekcje. Lekcji nie bierze się zamiast treningu. Dzięki lekcjom dowiemy się co i jak trenować. To do czego sam dojdę w ciągu sześciu miesięcy prób i błędów (głównie błędów) mój Pro powie mi w pięć minut. Nie twierdzę, że lekcje należy brać za każdym razem jak przyjeżdża się na pole. Co więcej za dużo lekcji też może być szkodliwe. Optymalnie powinniśmy brać powiedzmy jedną półgodzinną lekcję na miesiąc.
Stałe poprawianie wyników nie wymaga więc niezliczonej ilości godzin spędzonych na driving range’u i setek czy tysięcy piłek tam wybitych. Ważniejsze są: regularność treningów, rozsądne gospodarowanie czasem, przyzwoita krótka gra i lekcja od czasu do czasu.
Artykuł powstał na podstawie książek Harvey’a Penicka.