Ciekawostki z pogranicza golfa i medycyny
Fitness na kółkach
Od roku 2000 graczom zawodowym biorącym udział w European PGA Tour towarzyszy sponsorowana przez firmę Nestle ciężarówka, w której znajduje się profesjonalnie wyposażone studio fitness, fizjoterapii i masażu. Samochód ten, nie różniący się wyglądem od innych, po zaparkowaniu i automatycznym rozsunięciu zamienia się w całkiem pokaźną salę gimnastyczną. Wyposażona w klimatyzację, generator prądu, stoły do masażu i terapii, bieżnie biegowe, maszyny do treningu siłowego, komputery z oprzyrządowaniem do kompleksowej diagnostyki wydolności, zapewnia opiekę medyczną w czasie turniejów golfowych.
Pracuje w nim czterech fizjoterapeutów i dwóch lekarzy. Szefem zespołu jest Guy Delecave, fizjoterapeuta z Belgii. Pod jego doświadczonym okiem najlepsi golfiści przygotowują się do trudów turniejów i otrzymają doraźną pomoc w przypadku kontuzji, przeciążeń czy drobnych niedyspozycji.
Golfiści na koksie
Środowisko medyczne coraz głośniej mówi o konieczności ograniczenia wśród profesjonalnych graczy w golfa procederu przyjmowania przed zawodami leków z grupy beta-blockerow. Są to środki obniżające ciśnienie i częstość akcji serca, co ułatwia koncentrację przed najważniejszymi uderzeniami.
„Yips”przeszkadza w grze
Wbrew obiegowym opiniom, że golf to sport dla flegmatyków i ludzi nad wyraz spokojnych, naukowcy z Mayo Clinic opisali fenomen, który nazwali „Yips”. Polega on na tym, że przygotowując się do uderzenia, nagle czujemy napięcie mięśni, krew zaczyna pulsować w skroniach. Oczywiście nie może być mowy o płynnym i luźnym uderzeniu wyprowadzonym z bioder. Podobno przydarza się to co czwartemu golfiście.