Prześwietlanie swingu
Jakiś czas temu z Maksem Sałudą z Binowa wybraliśmy się do Anglii na lekcje golfa na najnowocześniejszym systemie 3D MAT-T w De Vere Belfry. Na lotnisku w Stansted spotkaliśmy Adama Mitukiewicza z Olsztyna i w trójkę pojechaliśmy do PGA National Golf Academy w Birmingham.
Okiem profesjonalisty
System MAT-T (Motion Analysis Technology sponsorowany przez Taylor Made) jest jedyny w Europie i znajduje się w De Vere Belfry w Birmingham PGA National Golf Academy. Takich systemów monitorowania swingu jest tylko pięć na świecie. Po wejściu do studia mamy wrażenie, jakbyśmy byli co najmniej w studiu nagrań w Hollywood. 18 komputerowo sterowanych kamer nagrywa swing z każdej strony, obliczając kąty pozycji ciała, jakie przyjmujesz, porównując cię do najlepszych golfistów, którzy byli tu i zostali nagrani. A w tym centrum byli m.in. Sergio Garcia, Ian Poulter, Fredy Couples. Można tu pokazać swing, zobaczyć się w 3D, przeprowadzić w stopniach analizę obrotu bioder i ramion. Dodając to, mamy obraz, jaki duży obrót zrobiliśmy, w jakich pozycjach się znajdywaliśmy. W tym wypadku nie ma mowy o jakiejkolwiek pomyłce lub zgadywaniu, czy aby na pewno tak jest i co możemy poprawić. Jedyne, co jest podobne do normalnego treningu, to mata i kilka piłek. Na ciele ćwiczącego od stóp do głowy – podłączonych jest ponad 20 czujników. Jak widać na zdjęciu, daje to nam obraz komputerowy tego, jak wyglądamy podczas ruchu. Nawet kij jest pomalowany na czarno, by nie świecił się i nie dawał odblasku. Na grypie, shafcie i na główce kija znajdują się czujniki, które dają cały zarys elipsy swingu. Kamery są ustawione wysoko na ścianach i filmują nas przy błysku lamp (121 klatek na sekundę) ze światłem tak mocnym, że zepsułyby oczy, gdyby nie fioletowe filtry, które są nałożone na lampy. Sterowane komputerowo kamery podają informacje do głównego komputera, przy którym znajduje się pro nadzorujący badanie. Główny komputer przetwarza dane, momentalnie tworząc niespotykane trójwymiarowe obrazy 3D. Gdy komputer ma już dane w formie twojego swingu, pro może zrobić i prześwietlić swing z każdej strony i pod różnymi kątami. Oczywiście można porównać swój swing ze swingiem np. Freda Couplesa, czy tak jak Maks i ja – byliśmy porównywani do Iana Poltera. Uważam ten system za znakomity, jeżeli chodzi o swing, gdyż mierzy z dokładnością do jednego stopnia czy jednego milimetra. Z tym systemem możemy popracować kilka dni, tygodni albo miesięcy i porównywać swing, sprawdzając dane właśnie w stopniach lub procentach. Na przykład obrót moich bioder wynosił 60 stopni, ramion 110 stopni, co dawało za długi backswing. W efekcie miałem boczny ruch ciała i głowy. Korekta była łatwa i prosta do zrobienia – trzeba było skrócić backswing, co widać było już przy następnym swingu. Generalizując, można powiedzieć, że swingi golfistów są podobne do siebie. Ale jest też jedna ważna rzecz. Chodzi o kąt kija, gdy wraca do impactu. A to, czy kij wraca do kierunku gry, jest w swingu najważniejsze. System pokazuje także, jaki był rozstaw między kolanami podczas swingu, o ile stopni biodra skręciły, a o ile ramiona, czy w tym samym czasie nie było ruchu głowy lub bocznego przejścia, w jakich pozycjach znajdowałem się, a gdzie był Max. Tak naprawdę pokazał nam, co się dzieje podczas każdego ruchu. Oczywiście, mając już taką wiedzę, trzeba zalecić jakieś zmiany i po zastosowaniu ich, widać, czy ocena była trafna. Dodatkowym atutem tego systemu jest to, że można powrócić po kilku miesiącach treningu nad danym problemem i pracować nad dalszą grą. Gra w golfa, jak wiemy, to nie tylko swing, ale jest on jej ważną częścią. Na przykład u Maksa problemem okazał się – odwrotnie jak u mnie – za mały obrót biodrami. W efekcie zaczynał downswing za szybko rękoma z góry. System mu to pokazał i mam nadzieje, że błąd ten na stałe uda się mu wyeliminować.
Jan Lubieniecki
Okiem (jeszcze wówczas) juniora
Każdy nadchodzący sezon wzbudza w nas, juniorach, wielkie nadzieje! Dzięki miesiącom intensywnej pracy włożonej w ubiegłym roku nasza drużyna narodowa nareszcie wróciła do elitarnej międzynarodowej imprezy, jaką są Drużynowe Mistrzostwa Europy Juniorów. Stało się to możliwe nie tylko dzięki naszej walce i wierze, lecz również dzięki zaangażowaniu całego sztabu szkoleniowego, począwszy od trener Markety Stelmasiak, skończywszy na kapitanie Grzegorzu Gawrońskim! Nie mógłbym spojrzeć w oczy kolegom z drużyny bez przekazania za pośrednictwem „Golfa” najserdeczniejszych podziękowań za ich wkład w nasz sukces! Cel, jaki postawił nam Polski Związek Golfa na Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów w roku ubiegłym, to zajęcie miejsca gwarantującego udział w przyszłorocznych mistrzostwach. W związku z ogromnymi ambicjami i drzemiącymi w nas możliwościami cel ten, przy wkładzie ogromu pracy, wydaje się osiągalny. Jednakże, aby upewnić się co do własnych możliwości, udałem się do angielskiej akademii golfa, gdzie Fred Coupels „dostrajał” swój swing przed zwycięskim Shell Houston Open ‘03. The DeVere Belfry PGA National Golf Academy to miejsce zaiste czarujące. Fakt, że akademia położona jest przy legendarnym polu Brabazon (czterokrotnie rozgrywano tam Ryder Cup – ostatnio w 2002 r.), świadczy o jej wysokim standardzie. Sam ośrodek szkoleniowy, naszpikowany najnowszymi technologiami do analizy swingu, urzekł mnie natychmiast. Poczucie obserwacji z kilkunastu ukrytych kamer wprawiało nas w osłupienie. TaylorMade’s MAT-T system, czyli trójwymiarowa analiza swingu, dokładnie przedstawił mi pogląd na swój swing. Pomogło to nie tylko w korekcie samych błędów – dzięki możliwości pracy w trójwymiarze u samego Tigera znalazłoby się ich bez liku – lecz również w dobraniu parametrów sprzętu, jakim powinienem grać. Przyjemna jest również możliwość porównania własnego swingu ze swingami takich sław, jak Sergio Garcia czy Ian Poulter. Wszystko to w bardzo przyjemnej, iście angielskiej atmosferze. Jadąc do DeVere Belfry, możemy liczyć na opiekę profesjonalnego instruktora, który nie tylko skrupulatnie przedstawi nam, co jest nie tak, lecz również wręczy nam płytę z kilkunastoma swingami, jakie zdołaliśmy wykonać w trakcie lekcji! Wszystkim tym, którzy zechcą zgłębić tajniki mające na celu poprawienie nie tyle wyników, co samego swingu, uprzejmie polecam The DeVere Belfry PGA National Golf Academy pod Birmingham.
Maks Sałuda